Jesteś tutaj:

CISOWE WZGÓRZE

Dom Mglistych Poranków, Mieszkanie Niespokojnych Okiennic czy Dom Długich Wieczorów – to tylko kilka niezwykłych miejsc, które w zaciszu suwalskich wzgórz ukryły się przed światem. Cisowe Wzgórze to adres wyjątkowy pod każdym względem. Nie boję się napisać, że jest to najlepsze miejsce noclegowe na wszystkich trasach Slow Road, które odwiedziłem do tej pory. Dlaczego? Czy mogę to uzasadnić? Oczywiście!

Patrząc na położenie, nie można lepiej wybrać. Tam, gdzie mapa Polski praktycznie się kończy, a droga w Rutce-Tartaku niemal styka się z litewską granicą, my kierujemy się na wschód, po czym skręcamy w szutrową drogę, w lewo. To na suwalskiej ziemi standard i w sumie niezła frajda – bez wszechobecnego asfaltu można się poczuć jak na końcu świata. Mijając ostatnie domy, droga wspina się na malownicze, wyrzeźbione przez lodowiec wzgórze. Kilka zakrętów i już widać „bramę do raju”. Sam widok z parkingu to kwintesencja Suwalszczyzny. Falujące pagórki usiane krowami, gdzieś w oddali kępy drzew.

Przeszedłem przez bramę. Podbiegła do mnie uradowana moim przybyciem Heksal – wiekowa samica owczarka niemieckiego. W drzwiach jadalni czekał już Paweł. Było dosyć późno, ale długie czerwcowe dni pozwoliły jeszcze na krótki spacer w świetle zachodzącego słońca. Minęło raptem kilka chwil, a ja, oczarowany tymi widokami, wnętrzami i niezwykłym powietrzem, już wiedziałem, że spędzę tutaj dobry czas.

W Cisowym Wzgórzu nie ma kompromisów. Widać to na każdym kroku. Od małej podstawki pod kubek po łóżkowy materac. Nawet muzyka, która rozsnuwa się po jadalni, to brzmienia wyszukane, pasujące jakoś do tego suwalskiego raju. Tak krok po kroku pogłębia się moja fascynacja tym miejscem. Kiedy spotykam się z Pawłem przy śniadaniu, dzieje się rzecz niezwykła. Całe pojęcie chleba, jakie w sobie nosiłem, runęło po pierwszym kęsie tego, co upiekł Paweł. Dołączyłem do grona dozgonnych fanów tego wypieku – jak zresztą wielu gości Cisowego Wzgórza. Nigdy wcześniej nie zdarzyło mi się, żebym pochłonął na kolację cały bochenek. Kuchnia, którą serwuje gospodarz, przekracza wszelkie wyobrażenia. Jego potrawy nie tylko smakują wyjątkowo, ale też wyglądają jak małe dzieła sztuki. Przy tym widać lekkość i radość, jaką sprawia Pawłowi gotowanie.

Co po pysznym obiedzie? Leżak! Nie zapomnę tego widoku (były to już chyba litewskie pola), na którym zatrzymał się mój wzrok. Czułem się jak w innym świecie i mimo bliskości wielu atrakcji czy ciekawych miejsc wcale nie miałem ochoty na długie wycieczki. Postanowiłem po prostu czerpać z tej ciszy i panującego tu klimatu. Cisowe Wzgórze to ideał i perła w koronie polskiej agroturystyki. Wymarzone miejsce na długie, spokojne wakacje. Ta przestrzeń wymaga zatrzymania się, dlatego weekend to za mało. Zapewniam – tu trzeba zajrzeć na dłużej!

Rowele 35,
16-406 Rutka-Tartak
www.cisowewzgorze.pl

Zobacz najnowsze wpisy na blogu