Ostrowina 7
56-400 Ostrowina
Tel. +48 71 315 47 97
FB
Gościniec pod Zającem
dolnośląskie
Pierwszy raz zajrzałem do Gościńca pod Zającem w 2017 roku. Wyboru dokonałem dosyć spontanicznie, bo jak się później dowiedziałem, miejsce dopiero co zostało otwarte. Trudno uwierzyć, że funkcjonuje tak krótko. Wszystko wygląda, jakby było tu od zawsze. Położony w naturalnym obniżeniu terenu kompleks przy drodze nr 25 jest idealnym punktem wypadowym dla chcących poznać uroki Doliny Baryczy.
Przed dwoma laty przybyłem tu kierowany głodem. Tym razem chciałem również przenocować i dłużej delektować się urokami tej leśnej oazy. Nie da się ukryć, że dociera tutaj szum z pobliskiej drogi, jednak wieczorem ruch niemal zupełnie znika i robi się cicho. Spacerując wczesnym rankiem nad stawem i po pobliskim lesie, zupełnie zapomniałem, że tuż obok mkną ciężarówki. Skarpa, las i przyciągające wzrok jeziorko skutecznie izolują od reszty otoczenia. Wieczorem obserwowałem w tych okolicznościach gwiazdy i słuchałem pierwszych żabich koncertów w tym roku.
Zamieszkałem w dawnym młynie. Do dyspozycji miałem przestronny apartament z kuchnią, salonem i klimatyczną sypialnią. Wnętrza gościńca wypełnione są antykami i przepięknymi meblami, które sprowadzano w ten zakątek Dolnego Śląska aż z Belgii. Stamtąd pochodzi właściciel pensjonatu, który zakochał się w tym miejscu od pierwszego wejrzenia. W latach 90. kupił niewielką działkę z ruinami młyna, latami remontował go z ogromnym wyczuciem i smakiem, aż przywrócił mu dawną świetność. Z charakterystyką wyrobów z drewna zapoznał się, prowadząc firmę produkującą okna i drzwi. To właśnie dzięki dobraniu materiałów w odpowiedni sposób nowe i stare przedmioty mogą stać tu obok siebie i nie sprawiać wrażenia źle dobranych. We wszystkim dookoła widać dużą dbałość o detale. Zaradność i pomysłowość właściciela pozwoliły mu zrealizować swoje marzenia.
Ogień w kominku trawił kawałki starego buka. Zaczytany, delektowałem się wieczornym spokojem. Przed snem skorzystałem z nowo otwartej sauny i zasnąłem przy szumie sosen. Łóżko w sypialni otaczało kilkanaście małych okienek, przez które od świtu światło delikatnie wlewało się do środka. Wyszedłem przez taras nad staw i przy zapachu świeżo palonej kawy podziwiałem pierwsze promienie słońca.
Bajkowe apartamenty to nie jedyna część noclegowa. Nad restauracją, na piętrzę i poddaszu urządzono przytulne pokoiki. Niektóre są większe, inne mniejsze, ale we wszystkich da się z powodzeniem wypocząć. Warto zwrócić uwagę na asymetryczne rozmieszczenie okien – czasami przy podłodze, a czasami wysoko nad głową. Ten fantazyjny zabieg da się dostrzec z zewnątrz, ale największe wrażenie robi w środku.
Gościniec pod Zającem poza noclegami oferuje również przepyszne jedzenie. Dania są wyszukane, ale z drugiej strony mocno nawiązują do polskich tradycji. Ja wybrałem królika z purée i gotowanymi warzywami. Był to strzał w dziesiątkę. Smak, ilość i sposób doprawienia sprawiły, że ten obiad na długo pozostanie w mojej pamięci.
Polecam to miejsce podróżującym po drogach Dolnego Śląska i tym, którzy chcą poznać uroki okolicy. Od drogi S8 z Warszawy do Wrocławia dzieli je niespełna 10 km. Wycieczka w kierunku Milicza czy Antonina to doskonała okazja do slow drivingu. Gościniec pod Zającem to brama do raju, którym jest Dolina Baryczy.