Jesteś tutaj:

KAZIMIERZ DOLNY

Kazimierz Dolny na Slow Road? To jakaś pomyłka! Przecież to nieustannie zatłoczone miejsce, które nie ma nic wspólnego ze świętym spokojem… Zgadzam się! To w 100% prawda. Właśnie dlatego trzeba znaleźć na Kazimierz sposób. Istnieją co najmniej dwa, które sam przetestowałem, i z ręką na sercu mogę powiedzieć, że działają! Po pierwsze trzeba pomyśleć, kiedy z całą pewnością do Kazimierza jechać nie należy, i po prostu omijać te terminy.

Mój pierwszy sposób to wizyta w Kazimierzu po sezonie. Na przykład na początku marca. Podczas takiego wczesnowiosennego wypadu ukazało mi się zupełnie inne oblicze miasta. Uderzyły mnie spokój, cisza, a wręcz senność panujące tu przez cały dzień. To wszystko przełożyło się na niezwykły klimat mojej wizyty.

Drugi sposób, dobry dla tych, którzy nie przepadają za podróżami „off-season”, to zwiedzanie Kazimierza z samego rana, najlepiej od wschodu słońca. Zaspane uliczki skąpane w słońcu, błyszczący poranną rosą bruk… Życie, jeśli nie ma akurat targu, zaczyna tętnić tu dopiero po 9.00, kiedy ulokowani w hotelach goście decydują się na spacer po śniadaniu. To dobry moment, żeby Kazimierz opuścić – można wtedy wybrać się na spacer jednym z okolicznych wąwozów. A wieczory? Nie daję gwarancji, że zwiedzanie miasta o tej porze okaże się dobrym pomysłem – poranki są bezpieczniejsze.

Tłok, hałas i masa turystów to problemy wielu miejsc. O ile często można znaleźć alternatywę (np. zamiast na Giewont wybrać się na Wołowiec), to nie warto przekreślać Kazimierza Dolnego ze względu na jego nadmierną sławę. Żeby dostrzec zupełnie inną stronę tego pięknego miasta nad Wisłą, trzeba jedynie wybrać odpowiedni czas na odwiedziny.

Zobacz najnowsze wpisy na blogu