Jesteś tutaj:

ŻYRARDÓW

Na parapecie wygrzewał się zaspany kot. W ciszy przechadzałem się po rzadko odwiedzanej przez turystów części Żyrardowa pomiędzy malowniczymi, ceglanymi budynkami z poprzedniej epoki. Przez otwarte okna słyszałem rodzinne kłótnie, okrzyki radości z powrotu bliskich i tylko czasem ruch firanki zdradzał, że zostałem zauważony. Koty na mnie nie reagowały. Czułem się, jakbym miał na głowie czapkę niewidkę. Po zwiedzeniu pięknie zrewitalizowanych atrakcji chciałem poznać prawdziwy Żyrardów – taki sprzed stu lat.

Spacer rozpocząłem od wizyty w restauracji Szpularnia. Szybko wypiłem kawę i od razu wiedziałem, że wrócę tam na obiad. Przeszedłem przez stare pofabryczne tereny, gdzie nowe wciąż walczy ze starym. Większość przędzalni została już odnowiona i przekształcona w nowoczesne lofty, sklepy, biura i kawiarnie. Jednak wystarczyło przejść dosłownie 100 metrów i otoczenie wyglądało zupełnie inaczej. Niektóre miejsca wciąż czekają na swoją kolej, by otrzymać drugie życie.

Bez trudu dotarłem przed ratusz. Nad szerokim placem górowały strzeliste wieże kościoła pw. MB Pocieszenia. Po lewej stronie działa od wielu lat świetna kawiarnia – Tygielek. „Jak na kawę, to do Tygielka” – usłyszałem od trzech napotkanych po drodze osób.

Po zastrzyku kofeiny poszedłem przez Park Dittricha do Muzeum Lniarstwa im. Filipa de Girarda. Zielone tereny ciekawie kontrastują z postindustrialnym krajobrazem miasta. Warto również spojrzeć na cieki wodne na Pisie-Gągolinie, wykorzystywane kiedyś w fabrykach. W muzeum ukazano czasy świetności Żyrardowa. Wystawa przystępnym językiem tłumaczy specjalistyczne zagadnienia związane z produkcją lnu. Po poznaniu wszystkich tych liczb, dat i faktów zupełnie inaczej spojrzałem na dawne zakłady włókiennicze.

Wracając do Szpularni, starałem się zgubić, żeby poznać miasto od jeszcze innej strony. Sam spacer ze zwiedzaniem muzeum zajął mi ponad 2 godziny, ale czas upłynął niepostrzeżenie. Klimat Żyrardowa jest niepowtarzalny – momentami przypomina Łódź, ale jego historia jest zupełnie inna. W uliczkach za kościołem pw. Matki Bożej Pocieszenia można natknąć się na ceglane domy i drewniane komórki pomiędzy nimi.

Polecam odwiedzić Żyrardów! Zmiany i rewitalizacja z czasem będą postępowały, a wtedy jeszcze lepiej poczujecie pofabryczny klimat. Wizytę w mieście warto połączyć z wędrówką po Puszczy Bolimowskiej, która znajduje się nieopodal. Po przygodzie z historią przemysłu spacer po lesie będzie doskonałą odskocznią.

Zobacz najnowsze wpisy na blogu